Witamy na blogu 🙂
Wyruszyliśmy z parkingu pod szkołą na lotnisko do Balic, a stamtąd dalej prosto do Malagi.
Dla niektórych to był pierwszy w życiu lot samolotem. Po ulokowaniu się w pokojach poszliśmy na krótki spacer przed kolacją, aby zobaczyć zobacz Malagę i morze z bliska. Prawdziwe zapoznanie z miastem było w niedzielę, bo niedziela była pod hasłem „Malaga Tour”.
Trasa wycieczki biegła ulicą Marques de Larios (podobno jedną z najdroższych ulic w Europie, jeżeli chodzi o sklepy) do Plaza Constytucion (na którym ciągle coś się dzieje ciekawego, ponoć tylko ok. 10 dni w roku nie odbywają się tam jakieś wydarzenia czy imprezy) i dalej do Plaza de la Marced, przy którym stoi dom, w którym urodził się Pablo Picasso. On sam siedzi na ławeczce na placu przed domem, chętny do zrobienia sobie zdjęcia z każdym, kto tylko ma taką ochotę.
Potem poszliśmy zobaczyć ruiny Teatro Romano i pałac Alcazaba. Zatrzymaliśmy się też pod katedrą Santa Iglesia Catedral Basílica de la Encarnación, która przez miejscowych nazywana jest „La Manquita” tzn. „jednoręka dama”, bo ma tylko jedną wieżę wybudowaną w całości, a druga nigdy nie została ukończona.
Nasz tour malagijski zakończyliśmy nad morzem na Playa de Malagueta. W poniedziałek odbyły się prezentacje w firmach, w których mieć będziemy praktyki. Dzisiaj był nasz pierwszy dzień pracy. Teraz odpoczywamy po obiedzie.
W pracy
Pierwszy dzień praktyk, to były „prezentacje”, czyli zapoznanie się z drogą i sposobem dotarcia do salonu lub zakładu, w którym pracujemy, a także wzajemne poznanie się z naszymi szefowymi i szefami. W kolejnych dniach szefowie sprawdzali nasze umiejętności i testowali co potrafimy.
Oliwia
Pracuję w cukierni La Canasta. Współpracownicy przyjęli mnie z uśmiechem na twarzy i otwartością. Każdego dnia uczę się czegoś nowego z nowym współpracownikiem. 🙂
Kornelia
Moje praktyki zaczęłam w poniedziałek. Poszliśmy zobaczyć miejsce pracy oraz drogę do niej. We wtorek do pracy już udałam się sama, na szczęście droga była bardzo prosta i trafiłam bez problemu. Od razu dostałam pierwsze zadanie, czyli standardowo mycie głowy. Przez cały dzień umyłam 5 głów klientek oraz obserwowałam jak pracuje się w salonie fryzjerskim w Hiszpanii. W kolejnym dniu od razu, ku mojemu zaskoczeniu, zostałam poproszona o pofarbowanie włosów klientce. Mimo małego strachu i obaw wszystko wyszło super. Każdy dzień mija mi bardzo szybko w miłej atmosferze. Pomimo, że mówimy w dwóch innych językach z szefową dogaduję się świetnie i wzajemnie się rozumiemy.
Karolina
Moje wrażenia na praktykach jak do tej pory oceniam bardzo pozytywnie, miła atmosfera sprawia, że czuję się tam bardzo dobrze i chętnie tam chodzę. Jednak najbardziej podoba mi się otwartość mojej szefowej i ogromny dystans do danych sytuacji. Jak zauważyłam język nie jest dla mnie żadną barierą w kontakcie w salonie i zostaje dopuszczana do pracy przy klientach.
Monika
Na praktyce szefowa poprosiła mnie, abym zafarbowała odrosty klientce, która była z efektu mojej pracy bardzo zadowolona. Myłam i suszyłam włosy samej szefowej oraz klientek. Przeglądałam się, jakie techniki strzyżenia są stosowane w salonie. Po zakończeniu pracy zamiatałam włosy z podłogi.
Bardzo podobają mi się praktyki w tym salonie.
Magda
Dziś był mój drugi dzień praktyk. W salonie było dość sporo klientek. Oprócz mnie są jeszcze trzy fryzjerki i szefowa. Bardzo miło mnie przyjęli. Pokazali nowe techniki farbowania oraz strzyżenia.
Piątek, piątunio…
W czasie wolnym jest czas wolny (zatem tu część opisowa się kończy) :)))
Quien no ha visto Granada, no ha visto nada*
Na wycieczkę do Grenady wyjechaliśmy zaraz po śniadaniu. Grenada przywitała nas ośnieżonymi szczytami Sierra Nevada widocznymi już w oddali z okien autokaru. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Alhambry, jednej z najbardziej rozpoznawalnych budowli na świecie. Twierdza Alhambra umiejscowiona na szczycie zielonego wzgórza wznoszącego się ponad starą Granadą.
Ulice Granady przez okrągły rok są pełne życia, bo Granada to miasto uniwersyteckie, a do tego prawdziwa turystyczna mekka. Ze wzgórza zamkowego przeszliśmy wąskimi, stromymi i urokliwymi uliczkami dzielnicy Albaicín do Catedral de Santa María de la Encarnación. Wędrówka w upale wszystkich zmęczyła i z radością przyjęliśmy informację od naszej przewodniczki, że teraz mamy czas wolny. Rozeszliśmy się, aby eksplorować Granadę na własną rękę. Dotarliśmy na bazar Alcaicería i w wiele innych ciekawych miejsc. Droga powrotna w klimatyzowanym autokarze jawiła nam się jako wytchnienie po trudach wycieczki, bo byliśmy już trochę zmęczeni, ale klimatyzacja się zepsuła, i autokar się zepsuł, i musieliśmy czekać w zajeździe godzinę na podstawienia zastępczego autokaru. Koniec końcem, pełni wrażeń, dotarliśmy już szczęśliwie w porze kolacji do hotelu.
* – hiszpańskie przysłowie
Oto relacja z wycieczki:
Czas wolny 2
Niedziela. Nic do roboty. Po śniadaniu każdy zajął się swoimi sprawami, a przed obiadem zrobiliśmy sobie wypad na plażę. Po obiedzie poszliśmy zwiedzić Castillo de Gibralfaro oraz twierdzę Alcazaba. Castillo de Gibralfaro to pozostałość po panowaniu na Półwyspie Iberyjskim Maurów. Zamek został wzniesiony przez Jusufa I, muzułmańskiego władcę Grenady w pierwszej połowie XIV wieku. Po zdobyciu Malagi przez Hiszpanów w 1487 roku, zamek był rezydencją Ferdynanda II Katolickiego i jego żony Izabeli I Katolickiej. Z murów zamku roztacza się wspaniały widok na Malagę. Zwiedzanie zajęło nam czas do samej kolacji.
Oto następna porcja ciekawostek z pięknej Malagi
Katedra w Maladze (Catedral de Nuestra Señora de la Encarnación)
Dzisiaj w czasie poobiednim zwiedzaliśmy katedrę. Budowa katedry rozpoczęła się około 1530 roku, a zakończyła w XVIII wieku. Katedrę wzniesiono w miejscu, w którym wcześniej stał meczet, a przed nim – jak się przypuszcza – wczesnochrześcijańska bazylika. Co ciekawe, katedra w Maladze nigdy nie została do końca wybudowana. Brakuje wykończeń na głównej fasadzie, a także jednej z wież. Brak tej ostatniej spowodował, że katedra bywa potocznie nazywana “La Manquita” (w tłum. „Jednoręka”). Zewnętrzną, barokową fasadę mogliśmy podziwiać już wielokrotnie, przechodząc często obok katedry. Natomiast, aby zobaczyć jej wnętrze, utrzymane w stylu renesansowym, trzeba wykupić bilety. Ale warto było, bo wystrój katedry robi wielkie wrażenie. Każdy otrzymał elektroniczny przewodnik z nagraniem audio, który prowadził nas do kolejnych punktów zwiedzania i objaśniał, co widzimy. Po zwiedzeniu katedry przeszliśmy do Pałacu Biskupiego, w którym obejrzeliśmy wystawę rzeźb sakralnych.
Część zdjęć przedstawiających wnętrza katedry pochodzi ze strony: http://malagacatedral.com
Gibraltar – małpy robią małpie figle.
Na Gibraltarze spędziliśmy kilka godzin. Wdrapaliśmy się na skałę gibraltarską, skąd podziwialiśmy piękne widoki na cieśninę oraz widniejące w oddali szczyty gór Atlas na kontynencie afrykańskim. A małpy gibraltarskie okazały się przyjazne i zbytni nam nie dokuczały. Miasto zwiedzaliśmy już indywidualnie w czasie wolnym.
La Noche en Blanko.
Po powrocie z Gibraltaru zjedliśmy kolację i od razu pojechaliśmy do centrum. Malaga tej nocy imprezuje. La Noche en Blanko (LNEB) to znana u nas Noc Muzeów. W Maladze oprócz wolnego wstępu do muzeów, odbywają się ponadto różne koncerty i spektakle uliczne. To był męczący dzień, ale pełen niezapomnianych wrażeń. Do hotelu wróciliśmy późno w nocy.
Czas pożegnania.
W ostatnim dniu pobytu w Maladze spotkaliśmy się z naszą koordynatorką, panią Mają, która wręczyła każdemu certyfikaty potwierdzające zdobyte przez nas umiejętności zawodowe oraz z języka hiszpańskiego. Podziękowaliśmy pani Mai za troskliwą opiekę podczas całego pobytu w Maladze. Jutro o czwartej rano opuszczamy hotel i jedziemy na lotnisko.
Adiós Málaga!